Iga Świątek przegrała z Danielle Collins 6:4 6:1 i tym samym to Amerykanka zagra w finale Australian Open. Niemniej możemy mówić o życiowym sukcesie – dotychczasowym rekordem polskiej zawodniczki było dojście do czwartej rundy tej imprezy.
Bez szans?
Trudno powiedzieć, czy Polka była dziś bez szans, ale pewne jest to, że Collins dominowała niemal od początku do końca. Niemal, bo przy stanie 4:0 w pierwszym secie pojawił się kryzys – Iga zdobyła gema przy własnym podaniu i następnego dorzuciła już przy serwisie Collins. Amerykanka się tym nie podłamała i mieliśmy 5:2, ale nie oznaczało to rychłego końca pierwszego seta.
Rywalka Polki miała co prawda trzy piłki setowe, ale Polce udało się wybronić i wygrać tego niezwykle ważnego gema. Później mieliśmy serwis Igi i 5:4 – mogło wydawać, że w pierwszym secie jeszcze nie wszystko stracone. Niemniej jednak bardzo dobre serwisy Collins doprowadziły do spokojnego wygrania gema i w konsekwencji partii.
W drugim secie trudno było mówić o jakiejkolwiek historii – Collins szybko doprowadziła do stanu 4:0 i tym samym mieliśmy powtórkę z pierwszego seta. Podobieństwo skończyło się niewiele później – Świątek wygrała gema przy swoim podaniu, ale w dalszej fazie spotkania była już bezradna.
Tytuł dla Barty?
Danielle Collins w finale zmierzy się z liderką światowego rankingu, czyli Ashleigh Barty (ta w półfinale wygrała z Madison Keys). Zdecydowaną faworytką będzie oczywiście Australijka. Do tego nie można zapomnieć o wsparciu, na jakie będzie mogła liczyć. Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że ogromna presja może paraliżować. Do tej pory tego nie było widać, ale zdecydowane zwycięstwa we wcześniejszych rundach nie mają znaczenia. Warto też pamiętać, że Collins ma na koniec jedno zwycięstwo z Barty – zwycięstwo to miało miejsce rok temu w Adelajdzie.
Początek finału w sobotę o 9:30 czasu polskiego.
Przeczytaj również
Czym grać w tenisa
Wyniki Tenisa i Iga Świątek na Offside.pl – Twoje Źródło Sportowych Informacji
Jakie buty do gry w tenisa?